Bioróżnorodność, czyli smakowite zamieszanie. Sałatkę bowiem można zjeść na śniadanie, lunch, obiad i kolację, a będzie smacznie, lekko i pożywnie. Żywieniowcy wciąż przypominają, że w codziennym jadłospisie najważniejsze są warzywa i owoce, kiełki, liście, kwiaty jadalne, zioła, bez ich udziału smaczną sałatkę trudno sobie wyobrazić. A te z okolicznych pól, łąk i lasów są najtańsze i najzdrowsze. Przepyszną kompozycję przygotujemy z tego, co daje nam natura i co znajdziemy w lokalnym warzywniaku, czy bazarku: pokrzywa, mniszek, pędy sosny, kwiaty bzu czarnego, trawa jęczmienna, liście koniczyny, bratki, stokrotki, liście nasturcji… długo by wymieniać.
Zachęcam więc do wypróbowania wiosennych przepisów oraz ich kreatywnej modyfikacji. Cieszmy się z tej kulinarnej wolności, bo nie zawsze tak bywało, dawno temu warzywa były tylko dodatkiem do mięs, dopiero w 30 latach XX wieku zaczęto serwować sałatki, warzywne surówki i dresingi, a dziś bez warzyw nie wyobrażamy sobie posiłków, jedzmy ich jak najwięcej! Przygotowane przez kulinarnych ekspertów sałatki nie są może zbyt skomplikowane, ale jednak i tu obowiązuje kilka zasad, ta najważniejsza – nie należy wrzucać do miski wszystkiego, co mamy pod ręką. Po pierwsze, wybieramy bazę, są nią najczęściej zielone liście: mieszanych sałat, szpinaku, jarmużu, kapusty pekińskiej, szczawiu, pokrzywy, ale podstawę może stanowić również ryż, makaron, czy ziemniaki. Zamiast sałaty lodowej warto sięgnąć po ciemnozielone warzywa, gdyż zawierają one więcej kwasu foliowego, żelaza, witamin A, C, K.
Bardzo popularne i coraz chętniej przez nas używane stają się rośliny i zioła, których używały nasze babcie: mniszek lekarski – to na jego liściach opierają się najsłynniejsze sałatki francuskie i chorwackie, młode listki w postaci surowej smakują doskonale, po kwitnięciu lepiej je sparzyć, gdyż są gorzkawe. Zawierają sporo witamin, dwukrotnie więcej magnezu, fosforu niż tradycyjna sałata. Bardzo lubiana i wracająca na nasze stoły jest babka lancetowata bogata w magnez, cynk, karoten, potas, witaminy C i K – jest najbardziej odżywcza wśród roślin babkowatych. Znana „od zawsze” koniczyna, jest również rośliną jadalną i to niemal w całości, jadalne bowiem są jej liście, jak i kwiaty, bogata w witaminy, minerały, zawiera liczne izoflawonoidy, które to uszczelniają nasze naczynia krwionośne. Popularny bluszczyk kurdybanek o liściach w kształcie serduszek ma również wyrazisty, niesamowity smak, a przy okazji poprawia pracę narządów trawiennych, przyspiesza przemiany metaboliczne, oczyszcza wątrobę. A zatem bioróżnorodność produktów, które spożywamy w codziennym jadłospisie ma tak naprawdę kluczowe znaczenie dla zdrowia, jednak nie wszyscy się nad tym zastanawiamy.
Zauważamy pełne pułki sklepowe, wypełnione puszkami, słoikami z żywnością, plastikowe pojemniki z zupami, przecierami, sosami, można odnieść wrażenie, że jesteśmy szczęśliwcami, gdyż nigdy jeszcze dostęp do żywności nie był taki łatwy dla ludzkości. Nic bardziej mylnego! Bowiem większość też żywności należy do wysokoprzetworzonej, pozbawionej wartości odżywczych, bogatej w konserwanty, sztuczne barwniki, polepszacze smaku, czy chemiczne aromaty. Podczas gdy przed wojną statystyczny Polak spożywał niemal 100 rodzajów jedzenia, dziś codzienna dieta składa się zaledwie z kilkunastu i składa się głównie z mąki, cukru, syropu glukozowo-fruktozowego, rafinowanych olejów, mięsa kurzego i warzyw oraz owoców pochodzących z odległych krajów o niemal zerowej wartości biologicznej. Z czego zatem nasz organizm ma czerpać materiał budulcowy, gdzie podziała się bioróżnorodność? Na skutek nowoczesnych upraw gleby straciły prawi 85% zawartości swoich składników mineralnych, a rośliny nie mają skąd czerpać minerałów, same sobie przecież ich nie wytworzą.
Żywność naszych przodków pochodziła bezpośrednio z żywej ziemi i czystej wody, a nie z zakładów przemysłowych. Dostarczały ją lasy, pola, łąki, stawy, jeziora, rzeki. Obecnie ¾ żywności na świecie pochodzi z zaledwie 12 roślin uprawnych i kilku gatunków zwierzą i ryb, przez co jesteśmy niedożywieni, ale nie głodni, narażeni na liczne choroby cywilizacyjne i metaboliczne, mamy osłabiony system nerwowy, brak nam energii, borykamy się z nadwagą, otyłością i zbytnim otłuszczeniem narządów wewnętrznych. Przemysł farmaceutyczny ma na to radę – apteki pełne suplementów i probiotyków, ale niestety większości z nich nasz organizm nie jest w stanie przyswoić.
Żadna cudowna dieta, która królowała w ostatnich latach nie zastąpi zdrowego odżywiania, jedynie bioróżnorodność na naszym talerzu zapewni zbilansowaną dietę. Szczęśliwy ten, kto ma kawałek własnego ogródka lub dostęp do lokalnego dostawcy czy biobazaru. Warto pochylić się w stronę dzikich roślin jadalnych i ziół i wzbogacić potrawy tym naturalnym suplementem. Sięgajmy zatem po pokrzywę, kwiaty bzu czarnego, listki mniszka, pędy sosny… Pokrzywę od wieków wykorzystuje się w medycynie ludowej. Dla wielu osób to zwyczajny chwast, ale wcale tak nie jest, w liściach tego ziela kryje się moc witamin i składników mineralnych. Ze świeżej pokrzywy dawniej gotowano zupę. Ziele to ponadto zbierano i suszono, bo wierzono, że ma leczniczą moc. Niektórzy nawet porównują pokrzywę z antybiotykiem. Czym sobie zasłużyła na tak wysoki status w ziołolecznictwie? Przede wszystkim bogactwem witamin i minerałów. Pokrzywa zawiera witaminy C, B, K oraz prowitaminę A, jak również żelazo, krzem, wapń, mangan, potas. Ale to nie wszystko! W tej niepozornej roślinie znajdziemy kwas foliowy, kwasy organiczne i garbniki. Kryje w sobie również chlorofil, określany mianem upłynnionej energii słonecznej. Najwięcej pozytywnych składników mają młode liście pokrzywy.
Sezon na zbieranie tego ziela kończy się w momencie, gdy zaczyna ono kwitnąć (a więc na przełomie maja i czerwca). Posiada właściwości immunologiczne oraz immunomodulujące – czyli zwiększa lub zmniejsza aktywność komórek odpornościowych organizmu, co może być bezcenne w przypadku wielu chorób o podłożu autoimmunologicznym, jak np. reumatoidalne zapalenie stawów. Udowodniono również, że pokrzywa pobudza proces niszczenia chorobotwórczych bakterii, wirusów oraz grzybów. Wspomaga wytwarzanie w organizmie limfocytów typu T – komórek produkujących przeciwciała, od wieków jest wykorzystywana do oczyszczania i leczenia nerek, stosowana w kamicy nerkowej, skąpomoczu, czy też stanów zapalnych nerek, pęcherza moczowego oraz dróg moczowych. Pokrzywa jest zalecana osobom z nadciśnieniem tętniczym krwi, u których istnieje duże ryzyko uszkodzenia nerek – pokrzywa działa na nie ochronnie.
Od zawsze podawano ją rekonwalescentom, osobom osłabionym, cierpiącym na anemię czy wyczerpanym. Teraz udowodniono już naukowo, że pokrzywa posiada bezcenne i niesamowite właściwości krwiotwórcze. Zawiera idealną i unikalną mieszankę składników: kwasu foliowego, żelaza, miedzi i witaminy K – a więc składników biorących udział w tworzeniu czerwonych krwinek i hemoglobiny. Dlatego z pewnością pokrzywa jest idealną rośliną, która wzmacnia organizmy naszych dzieci oraz wszystkich osób osłabionych, zestresowanych, przemęczonych, żyjących w pośpiechu, używających leków, będących w trakcie chemioterapii, radioterapii, hormonoterapii.